Nie lokalne władze i nie wojsko. Kto będzie ewakuowany w pierwszej kolejności?
Nowe rozporządzenie przyjęte przez Komitet Stały Rady Ministrów zmienia dotychczasowe podejście do zarządzania kryzysowego w Polsce. Bo wojna z Rosją już nie jest dla nikogo pojęciem abstrakcyjnym.
Nowe prawo zawiera szczegółowe instrukcje dotyczące ewakuacji ludności oraz zabezpieczenia mienia nie tylko w przypadku wojny, ale także katastrof naturalnych czy awarii przemysłowych.
Kto odpowiada teraz za plan ewakuacji i jej sprawne przeprowadzenie?
Za organizację ewakuacji, zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom oraz koordynację działań ratunkowych na szczeblu lokalnym odpowiedzialne są władze samorządowe: burmistrzowie, prezydenci miast, wójtowie i starostowie.
To oni muszą teraz nie tylko zidentyfikować zagrożone obszary, ale też błyskawicznie zorganizować ewakuację, wyznaczyć punkty zbiórki, zapewnić transport i kanały komunikacji z mieszkańcami.
Rząd nałożył również obowiązki na polskich obywateli. Osoba objęta ewakuacją będzie mogła zabrać jedynie podręczny bagaż umożliwiający przetrwanie przez 72 godziny. Ma to zapobiec paraliżowi dróg i chaosowi.
Ewakuacja ludzi i dzieł sztuki
W myśl nowych przepisów pierwszeństwo w ewakuacji będą miały osoby, które nie są w stanie ewakuować się samodzielnie. „Państwo koncentruje swoje wysiłki na tych, którzy nie są w stanie samodzielnie opuścić strefy zagrożenia” – wyjaśnia rozporządzenie.
W pierwszej kolejności przewidziano ewakuację dzieci i młodzieży do 18. roku życia wraz z opiekunami, kobiet w ciąży, osób przebywających w szpitalach i domach opieki, a także osób z niepełnosprawnościami. Władze muszą przy tym zagwarantować wspólny transport rodzinom oraz zapewnić w tym czasie niezbędną opiekę medyczną.
Jeżeli nie będą działać telefony komórkowe, informacje będą przekazywane megafonami, przez syreny alarmowe oraz piesze patrole. Celem jest dotarcie z wiarygodnym przekazem do każdego obywatela i uniknięcie niekontrolowanej paniki.
Rozporządzenie dotyczy także ewakuacji dzieł sztuki. Polska prowadzi już rozmowy z innymi krajami, które mogłyby tymczasowo przyjąć skarby polskiej kultury z 160 instytucji państwowych.